Spacer to opcja idealna. Z przechadzki zadowoleni są wszyscy: Luna, Piotr i ja. Luna lubi spacery, Piotr lubi zdjęcia, a ja lubię Piotra i Lunę, a także: zdjęcia, spacerki (a raczej włóczenie się bez celu), świeże powietrze, wiatr we włosach no i mam absolutnego kręćka na punkcie morza. Lubię wodę w każdej postaci, czy to rzeka czy jezioro, ale morze jest w moim sercu rozlane aż po horyzont i to ono zawsze przynosi to czego potrzebuję.
Dzień zapowiadał się raczej barowo. Ciemne chmury, trochę deszczu i wiatr. Ale ok. godziny 15:00 zmiana i nagle zupełnie nowy dzień. Słońce i jakby nieco cieplej, więc szybko ubraliśmy buty, czapki, kurtki i w drogę. Piotr oczywiście z aparatem, a ja z Luną pod pachą.
Zeszliśmy sobie wzdłuż ulicy Zielonej i po kilku minutach byliśmy już na tarasie widokowym. Tam jest naprawdę pięknie. Szczególnie jeśli spędzi się tam dłuższą chwilę to można naprawdę się zauroczyć. Kolory wody dzisiaj były takie jak lubię najbardziej. Potem schodami w dół na plażę i już sobie leniwie szliśmy dalej brzegiem aż do płaskiego zejścia. Po drodze Luna zaliczyła pierwszą tej wiosny kąpiel w Bałtyku. Nie wyobrażajcie sobie jednak zbyt wiele. Zamoczyła jedynie łapy i to wszystko. Ale widziałam zapał w jej oczach, chciała bardzo, ale woda jednak była mokra.
Ze znalezionych skarbów muszę wymienić:
Bursztyn – 0 szt.
Kamień plaski czarny – 1 szt.
Muszelki – 0 szt.
Kamyk szary mały – 1 szt.
Kamyk szaro – złoty – 1 szt.
Kamyczek biały – 1 szt.
Piękny dzień. Nasze Chłapowo.